Za kilka dni w lasach w okolicy podgoleniowskiej wsi Święta pojawić ma się ekipa badaczy, która ma przeprowadzić prace ekshumacyjne.
Działania przeprowadzone mają być na terenie byłego cmentarza ewangelickiego w nieistniejącej już miejscowości Raduń, czyli w okolicach Świętej. Prace będą prowadzone z przedstawicielami strony amerykańskiej. Jeżeli uda się odnaleźć szczątki pochowanych prawdopodobnie w tym miejscu lotników z USA, a także ich przedmioty osobiste zostaną one przekazane przedstawicielom organizacji Defense POW/MIA Accounting Agency (DPAA).
Skąd pod Świętą amerykańscy lotnicy? To część załogi samolotu bombowego Boeing B17 G Flying Fortress o numerze seryjnym 44-6085 (G – wersja o silnym uzbrojeniu strzeleckim), Jak podaje strona stowarzyszenia Biały Grosz, należał on do 95. Grupy Bombowej 335. Dywizjonu 8. Armii Powietrznej USA, a 25 sierpnia 1944 roku wszedł w skład formacji 348 latających fortec, wysłanych z zadaniem niszczenia celów nad terytorium Niemiec. Jego celem była fabryka benzyny syntetycznej Hydriewerke Politz w dzisiejszych Policach. Lot zakończył się gwałtownie o godzinie 13:31, gdy przelatując nieopodal rafinerii w Policach samolot otrzymał bezpośrednie trafienie w kadłub pociskiem niemieckiego działa przeciwlotniczego i rozleciał się w powietrzu na trzy części. Trzech członków tej załogi uważa się za poległych i zaginionych. Są to Orlin E. Covel, Melvin F. Wilhelm oraz Berton E. Briley.
Kilkadziesiąt lat po wojnie dość duży obszar, na który spadły szczątki bombowca, odwiedziło kilku pasjonatów, a udało im się odnaleźć kilka elementów z numerami identyfikacyjnymi, na podstawie których dokładnie potwierdzono miejsce upadku Boeinga B17G 44-6085. Mimo upływu lat w dalszym ciągu podejmowane są próby odszukania miejsca ich pochówku, a przedstawiciele rządu USA już trzykrotnie odwiedzili nasze strony z takim właśnie zadaniem. Czy uda się tym razem? Przekonamy się wkrótce.
