/
Paweł Palica

Jedni wyszli, drudzy powiedzieli stanowcze “nie” spalarni pod Glewicami. Inwestor… nie dojechał

fot. Paweł Palica

Mało zaskakujący, choć burzliwy przebieg miało zorganizowane dzisiaj w Centrum Aktywności Lokalnej spotkanie, którego tematem były plany związane z wybudowaniem spalarni odpadów medycznych i niebezpiecznych w bezpośrednim sąsiedztwie portu lotniczego Szczecin – Goleniów. Wiadomo po nim jedno: inwestor będzie miał olbrzymie problemy z realizacją swoich zamiarów.

Przypomnijmy, że spółka CHS Holding zamierza wybudować przy lotnisku Zakład Termicznego Przekształcania Odpadów, a mówiąc wprost: spalarnię odpadów medycznych, weterynaryjnych i niebezpiecznych. Plany te oprotestowali okolicznych miejscowości, takich jak Glewice, Żółwia Błoć, Mosty, Białuń czy Miękowo, a efektem ich działań było między innymi dzisiejsze spotkanie, na którym mieli się też pojawić przedstawiciele inwestora. Mieli, ale… nie przybyli, delegując do Goleniowa jedynie grupę opłacanych przez siebie ekspertów. To poirytowało część uczestników spotkania na tyle, że po prostu wyszli.

Reszta, około 30 osób, przystąpiła do frontalnego ataku, wytykając ekspertom szereg nieścisłości, niedopowiedzeń, a także, jak sami mówili, manipulacji. Oczywiście było nerwowo, emocjonalnie, a choć druga strona zapewniała solennie, że zakład spełniać będzie najwyższe standardy związane z ochroną środowiska, wszelkie kontrargumenty trafiały w próżnię. Na porozumienie nie było szans. Bardzo interesujący wątek poruszyła jednak Agnieszka Wróblewska, była dyrektor techniczna goleniowskiego szpitala. Podkreśliła, a zna branżę, że nie ma szans na to, by zebrać z lokalnego rynku odpowiednią do możliwości technicznych instalacji ilość odpadów medycznych i weterynaryjnych, trzeba więc będzie uzupełniać “wkład” do pieców odpadami niebezpiecznymi. I to w dziesiątkach, jeśli nie setkach tysięcy ton. A to już zupełnie zmienia perspektywę.

Na osiągnięcie porozumienia, powtórzmy, szans nie było, a na odchodne przyjezdnych poproszono o to, by zarządowi firmy przekazali uprzejmą prośbę o rezygnację ze swoich planów lub realizowanie ich w innym miejscu. W przeciwnym razie protest będzie jeszcze się zaostrzy i może na przykład dojść do blokad drogi.

– Na budowę tego zakładu nigdy się nie zgodzimy. A mamy kilka asów w rękawie – powiedziała nam mieszkająca w Glewicach Justyna Jaszczak-Walkowiak.

I to naprawdę dobrze pomysłowi CHS Holding nie wróży.

Przeczytaj również:

OmegAir Cargo
To top