Do niedawnej, dotyczącej Męskiego Różańca dyskusji na facebookowym fanpage’u wGoleniowie.pl, odniosła się nieformalna grupa Goleniowski Kolektyw. Prezentujemy jej stanowisko.
Dwa tygodnie temu na portalu wgoleniowie.pl mogliśmy zaobserwować ożywioną dyskusję pod artykułem nt. Męskiego Różańca, który jak co miesiąc przeszedł ulicami Goleniowa. Szczególnie jeden komentarz wzbudził zainteresowanie i sprawił, że sprawy tej nadal nie można uznać za zamkniętą.
Obecnie, gdy emocje już nieco opadły, chcielibyśmy przedstawić swoje spostrzeżenia. Mamy świadomość, że nie zmienimy tym istniejącego problemu, jakim jest niski poziom wielu komentarzy na różnych forach i portalach internetowych. Jednak zauważamy także, że źródłem takiego stanu rzeczy jest brak otwartości, brak chęci realnego dialogu i „okopywanie” się na swoim stanowisku. Dotyczy to nie tylko komentarzy na portalach społecznościowych, ale niestety również dyskusji na forum goleniowskiej Rady Miejskiej, o czym pisaliśmy kilkanaście dni temu.
Wracając do tematu komentarzy pod artykułem o Męskim Różańcu, uważamy, że fakt różnic światopoglądowych nie usprawiedliwia nawoływania do stosowania przemocy, wzajemnego obrażania, czy też oceniania innych w sposób poniżający i pozbawiony elementarnej kultury. Osoby tworzące Goleniowski Kolektyw posiadają „różne poglądy, różne korzenie, a także inne doświadczenia” – jak określiliśmy to w poście opisującym naszą grupę i jej cele. Piotr Zajko bierze udział w Męskim Różańcu od początku jego istnienia w Goleniowie, Marek Szymański nie widzi sensu uczestniczenia w tego typu wydarzeniach i ich idea jest mu obca, a Markowi Kościółkowi są one obojętne. Takie różnice nie stoją jednak na przeszkodzie, aby wspólnie działać i razem dążyć do tego, aby nasza gmina była bardziej przyjaznym miejscem do życia. Do głowy by nam nie przyszło, aby krytykować czy też nawoływać do agresji czy nienawiści względem innych osób z powodu różnic światopoglądowych. Wierzymy, że kulturalna dyskusja, oparta o argumenty, wzajemny szacunek i dążenie do wspólnego dobra lokalnej społeczności, jest możliwa także wśród osób sprawujących władzę w naszej gminie – takich standardów wymagamy i takie chcemy proponować.
Autor komentarza nawołującego do „gonienia baseballami” uczestników Męskiego Różańca, tłumaczył później, że według niego modlitwy powinny odbywać się w kościołach, a także że obawia się grupy mężczyzn idących ulicami Goleniowa i modlących się na różańcu. Jesteśmy pewni, że wystarczyłoby aby autor komentarza zwyczajnie spotkał się z uczestnikami tego wydarzenia, porozmawiał z nimi, aby zmienić to całkowicie nieuzasadnione zapatrywanie. Dowiedziałby się wówczas, że cześć uczestników modli się w konkretnej intencji, są tacy którzy traktują wstawanie około 6 rano w pierwszą sobotę miesiąca jako ćwiczenie swojego charakteru, a całość odbywa się nie tylko w budynku kościoła, lecz również na ulicach miasta, gdyż realne doświadczenie wiary sprawia, że, przywołując św. Piotra i Jana, „my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli” (Dzieje Apostolskie, Księga 4, Rozdział 20)- mówią uczestnicy różańca. Oczywiście dla osób niewierzących takie tłumaczenie może nie być przekonujące, może nic nie uzasadniać, a wychodzenie z modlitwą na ulice może wydawać się co najmniej dziwne – jednak to nie powód, aby wzajemnie się obrażać. Tym bardziej, że uczestnicy Męskiego Różańca nie robią nic zabronionego, nikogo nie atakują, ani nie nawołują do dołączenia do nich.
Na koniec chcielibyśmy odnieść się także do reakcji na takie komentarze, jaką jest deklaracja złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa – ogłoszona przez polityka Dariusza Mateckiego. W naszej ocenie są to działania podyktowane jedynie chęcią uzyskania korzyści politycznych, a nie rzeczywistą troską o poziom debaty publicznej. Takie reakcje nie tylko nie są w stanie odnieść skutku w postaci zapobiegnięcia pojawiania się takich dyskusji w Internecie, ale są kosztownym zabiegiem angażującym zarówno prokuraturę, jak i sądy.
Tylko szczera chęć i otwartość na rozmowę, poznanie się daje szanse powodzenia na tym polu, nie zaś składanie kolejnych zawiadomień przez takie instytucje jak Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu.