Przedstawiciele niemieckiej administracji wodnej uczyli się nad Iną, jak renaturyzować rzeki. Zdobyte doświadczenia mają wykorzystać po swojej stronie granicy.
Gościom z Meklemburgii i Brandenburgii prezentowane były między innymi efekty pracy, wykonanej nad Iną w okolicach Strumian, gdzie rzeka znów rozlewa się na naturalnie zalewowe łąki. Goście z Niemiec, jak mówi Artur Furdyna z Towarzystwa Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy, chcą się teraz na podjętych w naszym regionie działaniach wzorować.
– Byli zachwyceni, bo też akie projekty muszą realizować też u siebie. Jesteśmy w trakcie uzgadniania wspólnych wdrożeń po niemieckiej stronie granicy na Wkrze i jej dorzeczu, ale także innych rzekach wokół Zalewu Szczecińskiego. Na szczęście ludzie już rozumieją, że wody może brakować, ale też bywa, że jest jej za dużo. Jest zatem kwestia przeprowadzenia działań, które ograniczą zjawiska negatywne, ekstremalne w kierunku bardziej stabilnych układów – mówi Artur Furdyna z Towarzystwa Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy.
Prace związane z renaturyzacją Iny prowadzone były między innymi latem ubiegłego roku w okolicach Strumian dzięki współpracy podjętej przez Towarzystwo Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy oraz organizacji Rewilding Oder Delta. Odcinkowo została tam przywrócona, na wzór naturalnej pomorskiej rzeki, sekwencja żwirowo – kamiennych pryzm w korycie, co pozwala rzece przy wysokim stanie wody wylać na zalewowe łąki. W takim układzie, zaznaczają przyrodnicy, więcej wody pozostaje w zlewni na dłużej, a efekty tego już widać, do rzeki powracają bowiem zanikające wcześniej gatunki fauny i flory.