Czy pod Goleniowem mógł znajdować się reaktor atomowy? Czy przez Lubczynę mogły przejeżdżać materiały radioaktywne? Wiele na to wskazuje – twierdzi mieszkający w Lubczynie miłośnik historii Łukasz Dykowski.
Bardzo prawdopodobne jest to, że w niemieckiej fabryce amunicji (Luftwaffenhauptmunitionsanstalt 1/III) w Mostach (Speck) powstał w czasie wojny tajny ośrodek badawczy „Luftmuna”, w którym został zbudowany reaktor jądrowy. Przy fabryce znajdował się obóz dla pracowników przymusowych. Po wojnie na tym 300-hektarowym terenie stacjonowało radzieckie wojsko, które urządziło w obiekcie świniarnię, w 1957 r. znalazł się on w rękach polskiej armii, a cały obszar został wówczas objęty tajemnicą wojskową. Być może ze względu właśnie na ten obiekt – znajduje się tam m.in. basen o głębokości 7 metrów, wręcz identyczny jak ten w Haigerloch w Badeni-Wittenberdze, gdzie Amerykanie odkryli niemiecki reaktor nuklearny w 1945 roku.
Ciekawym jest, że w czasie wielkiego bombardowania Szczecina w sierpniu 1944 roku w porcie szczecińskim zatopiony został parowiec „Artushof” z interesującym ładunkiem. Wrak po wojnie został podniesiony z mielizny i ponownie zatonął ale został spenetrowany przez Przedsiębiorstwo Poszukiwań Terenowych (założone przez MON i MBP). Wydobyto z niego:
- 500 kg słupów (prętów) grafitowych,
- 10 sztuk rolek sprasowanego grafitu,
- 2 tony duraluminium,
- 220 ton stali w blokach,
- 165 kg żelaza płaskiego,
- 8392 mb rur stalowych,
- 3125 mb ocynkowanych rur,
- 6150 sztuk cegieł szamotowych,
- 9600 mb lin stalowych,
- 100 butli tlenowych i 400 kwasowęglowych,
- 59 koleb wąskotorowych.
Wszystko to mogło posłużyć do budowy reaktora w Mostach lub być częściowo przeznaczone dla kompleksu Riese na Dolnym Śląsku, gdzie, podejrzewa się, Niemcy tworzyli bombę atomową. Nie wiemy czy statek płynął do portu w Szczecinie czy może do Lubzin, czyli dzisiejszej Lubczyny. Pewności nie ma i być może nigdy się tego nie dowiemy.
Na zdjęciach kadr z programu pokazujący potencjalny reaktor oraz reaktor odkryty przez Amerykanów w Haigerloch. Dla chętnych program Bogusława Wołoszańskiego.
Łukasz Dykowski