/
Paweł Palica

„Wyluzowany wariat, umuzykalniona bestia z wiatrem w głowie i duszy”. Wspomnienie o Tomaszu „Makarym” Hajduku (i zdjęcia)

Na początku roku w Irlandii zmarł Tomasz „Makary” Hajduk, legendarna postać goleniowskiej sceny rockowej. Wkrótce odbędzie się jego pogrzeb, dzisiaj publikujemy wspomnienie o Nim, spisane przez przyjaźniącą się z Makarym przed laty Sylwię Gajewską, z której prywatnego archiwum pochodzą też zdjęcia jej opowieść ilustrujące.

Tomek, Tomek, Makary, Makaron… Kiedy po raz pierwszy spotkaliśmy się w 8 klasie, wiedziałam, że niezły wariat z Ciebie. Zdolny, niezwykle inteligentny, dowcipny i wyluzowany wariat. Umuzykalniona, nastoletnia bestia z wiatrem w głowie i duszy… Wiecznie gdzieś w biegu… Tak jak wiatr – to tu, to tam… Zabrał Cię irlandzki wiatr, wiatr Zielonej Wyspy, o której zawsze marzyłeś…

Wierzę, że pokochałeś ten kraj, bo podróżując po nim nie raz od Dublina, poprzez góry, wybrzeże Morza Celtyckiego, wybrzeże Atlantyku, Ring of Kerry – też zakochałam się w Irlandii…

Wracając wspomnieniami do naszych lat młodości… fajne, beztroskie, pełne emocji różnych czasy. Jakie my mogliśmy mieć wtedy problemy? Doceniam tamten czas bez telefonów, komputerów, gdzie kontakt z rówieśnikami był „na żywca” lub sporadycznie przez telefon stacjonarny. Wystarczyło skrzyknąć się i spotkać na dworze, u kogoś na chacie słuchając rocka, grając w karty i wydurniając się…

No i były jeszcze koncerty – wyjazdy do Chorzowa, imprezy w Szczecinie w Słowianinie i inne. Także Twoje występy. Wcześniej próby SAG w MDK, w których uczestniczyłam (dzięki chłopaki).

Przyjacielu od dziecka mojego już ex, nasłuchałam się opowieści Remka o Waszych wspólnych przygodach w przedszkolu. No trochę krwi napsuliście paniom nauczycielkom. A ta Wasza wspólna ucieczka z przedszkola… Dziwnym trafem, wiele lat później taki incydent zdarzył się i mojemu synowi w wieku 4 lat – geny???

Pamiętam wizyty w Twoim rodzinnym domu, Mamę, która nie raz wściekała się na Ciebie za Twoje szwendanie, a którą zawsze umiałeś jakoś udobruchać. Tatę, który był życzliwy dla Twoich gości i chętnie z nim się pogadało. Pamiętam wypady i biwaki pod namiot do naszego kolegi w Przybiernowie i łowienie ryb na byle jakim pomoście, który pod naszą trójką złożył się pomału na bok. Na szczęście nie było głęboko…

Pamiętam biwak na Zabierzewie, gdzie chłopaki z 4b łowili ryby, a tylko jednemu z nich udało się złowić kilkucentymetrowego okonka. Kolega demonstracyjnie usmażył zdobycz nad ogniskiem, a Ty goniłeś go głodny po plaży… No tak, zawsze byłeś głodny. To też pamiętam.

Charakterystyczny głos, śmiech i chód był taki… Twój i idealnie pasował do Twojej osobowości. Wielkie oczy, które miały w sobie i dobroć, i diabelskie iskry. Katana, bandamka, skórzane spodnie, kowbojki… no i szlugi, oczywiście. O innych używkach nie wspomnę, bo nie wypada. Ale były i nie jest to tajemnicą.

Cholernie mi szkoda, myślę że nie tylko mi, że nie wykorzystałeś swojej szansy po przesłuchaniach w Słowianinie. Miałeś jechać do Warszawy. Nie dotarłeś tam. A tak wszyscy Ci kibicowaliśmy, bo naprawdę mogłeś wtedy zaistnieć… No cóż, każdy ma prawo do swoich wyborów w życiu, jedne są lepsze, inne wprost przeciwnie. Lekcje życia. Nie zawsze się je odrabia na celującą ocenę.

Pamiętam też, że zawsze byłeś chętny do pomocy, gdy zaistniała potrzeba. Dobra dusza byłeś, tylko… no właśnie, poszedłeś swoją własną, niekoniecznie dobrą drogą. Szkoda.

Zniknąłeś gdzieś w pewnym czasie, wyjechałeś… nie miałam okazji już Cię spotkać w Goleniowie. Chciałam Cię odwiedzić w Irlandii w tym roku. Nie zdążyłam. Jest mi z tego powodu przykro, ale też jestem nieco zła, bo trochę na własne życzenie pozapominałeś o nas. A my nie raz rozmyślaliśmy, co u Ciebie, gdzie faktycznie jesteś, jak Ci tam… Kurde, byłam w Ennis, gdzie mieszkałeś. Ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że tam właśnie jesteś… Szkoda.

Ostatnie znane zdjęcie Makarego

Nie da się opisać wszystkich przygód z Tobą. Byłeś fajnym kumplem, momentami wkurzającym i namolnym, ale chyba wszyscy Cię lubili. Miałeś jakiś urok w sobie i dobrą aurę…

Przeglądając zdjęcia papierowe z młodości, ze wspólnych imprez, koncertów, spotkań dużo się przypomina. Zostawiasz nam po sobie wspomnienia, lepsze, gorsze – ale są. Ważne, że jest pamięć. A dopóki jest pamięć o kimś, kto odszedł, to taka osoba nigdy nie odchodzi w nicość.

Tomek, Tomek, Makary, Makaron… odpoczywaj w spokoju. Jakiś kawałek i mojego życia zająłeś. Czekamy na Ciebie w Goleniowie i pożegnamy Cię godnie i z przytupem rock and rollowym. Pewnie byś sobie tego życzył. R.I.P.

Sylwia Gajewska

To top