Przygnębiające w wielu przypadkach są reakcje na to, co miał czelność zrobić w goleniowskim parku miejskim radny Michał Mac, oklejając lampy samoprzylepną (i łatwoodlepną) folią. Wandalizm! Debilizm! Żenada! Pewnie firmę do oklejania znalazł! Do prokuratury go, a najlepiej od razu w dyby.
Tyle tylko, że Michał Mac w prosty sposób pokazał, że warto spróbować, że warto zaproponować jakieś rozwiązanie, że – to już prawdziwa zgroza – czemu nie. Że wreszcie powszechnie stosowana w praktyce doktryna niedasizmu nie musi obowiązywać wszystkich.
Ani mnie zaproponowane przez niego rozwiązanie grzeje, ani ziębi, każdy niech je oceni z własnej perspektywy. Kluczowe w tym przypadku jest jest jednak to, że pomysł został nam przedstawiony. Pomysł, podkreślmy, z którego bez najmniejszego problemu da się wycofać. Można oczywiście skwitować w internetach inicjatywę świętym oburzonkiem, pierdząc przy okazji w stołek czy inny fotel, można temat przez kolejne lata bezskutecznie mielić, pytanie czy nie lepiej, nawet bardzo małymi krokami, dążyć do akceptowalnego przez ogół celu.
Działanie zamiast dziamgania – to takie proste.